czwartek, 28 kwietnia 2016

500 zeta nie jest tego warte

W ostatnich dniach naszła mnie wizja, jak wyglądałoby moje życie, gdybym miał dziecko (jedno - tak, żebym przypadkiem nie załapał się na niekonstytucyjną i nieprzemyślaną pięćsetzłotową łapówkę od kaczystów).
Oto, co ujrzałem oczami wyobraźni:

Córka* z nieszczęśliwą miną przerywa mi dzielenie bochenka chleba na porcje, które mają nam starczyć na dwa tygodnie.
- Stary... Dostałam jedynkę z historii...
- Mała, jeśli powiedziałaś nauczycielce, że Konstytucja 3 Maja była zamachem stanu, który bezpośrednio przyczynił się do rozbiorów i utraty niepodległości...
- Nie - przerywa mi córka. - Już w zeszłym roku nauczyłam się, że nie wolno powtarzać nauczycielom tego, co mówisz po dwóch piwach.
- No to za co ta jedynka?
- Za Drugą Wojnę Światową.
- Dziecko, to było kilka intensywnych lat. Za co konkretnie dostałaś jedynkę?
- Nie wiem, kto to enkawudzista.
Wiedziałem. Mała nie jest naprawdę moim dzieckiem. Takiego matolstwa nie mogłem spłodzić. Powinna po mnie odziedziczyć połowę genów odpowiedzialnych za rozwój mózgu...
Nagle świta mi nowa myśl.
- Dziecko, ale przecież jeszcze nie przerabialiśmy Drugiej Wojny.
- Ale przecież dostałam od Dziadka te klocki, z nich można się nauczyć jak było, no i chciałam się popisać...
Przypominam sobie, że rzeczywiście, mój teść, niech jak najszybciej jego kaczystowski mózg spocznie na Wawelu, obok jego największej życiowej miłości... Otóż mój teść podarował tydzień temu dzieciakowi jakąś rodzimą podróbkę klocków lego.
Tematem zestawu rzeczywiście była Druga Wojna.
Łapię pudełko i zaczynam czytać opis.
I widzę wyraźną pieczęć: ZAAPROBOWANE PRZEZ IPN.
Sprawdzam zawartość.
W pudełku są ludziki w mundurach Wojska Polskiego. Są Brytyjczycy i Amerykanie. Są jakieś niezidentyfikowane, szare żołnierzyki bez jakichkolwiek flag i symboli.
Co do kurwy nędzy?
Dzwonię do lokalnego oddziału IPN.
- Jakim cudem, zaaprobowaliście coś tak całkowicie wybrakowanego?
- Rodaku, wy nie rozumiecie szerszego obrazu. Widzicie, rodaku, nie może być tak, że będziemy dzieciom dawać zabawki małych ludków w mundurkach NKWD. NKWD, jak bez watpienia wiecie, rodaku, było organizacją zbrodniczą. Rozpowszechnianie ich wizerunku w jakiejkolwiek formie jest wielce niestosowne i niepatriotyczne.
- No dobrze, a co z Armią Czerwoną?
- Gwałcili. Potem nas zniewolili. Niestosowne.
- A SS? Wehrmacht? Przecież to przeciw nim walczyli Alianci! A tutaj ani jednej swastyki!
- Naziści? Rodaku, czyś oszalał? NIESTOSOWNE!
Osłabiony, odkładam słuchawkę.
Szlag, szkoda, że nie mogę zepchnąć tych problemów na matkę mojego dziecka. Prawie żałuję, że zatłukłem niewierną sukę i zniknąłem jej ciało...

Ekhem, tutaj fantazja mnie trochę poniosła.
Chodzi mi o to:
...
...
Wiecie co? Jeśli nie wiecie, o co mi chodzi, to nieżytu odbytu życzę..

-----------------
* Większość facetów zakłada, że będą mieć syna. No to ja zakładam inny zestaw chromosomów.

środa, 20 kwietnia 2016

Kiedy dojdę do władzy, za słuchanie disco polo będzie czapa

Oto, jak było:

Weekend. Po południu dwa domy dalej zaczyna się impreza. Buc Bass System dudni, ale co tam - jak byłem młodszy to też zdarzało mi się hałaśliwie imprezować.

Wciąż sobota. Godzina 22 - początek ciszy nocnej. Impreza robi się głośniejsza: do napierdalającego disco polo dołącza chór pijackich śpiewów.

Nie dzwonię na policję ani na straż miejską. Wciąż biorę poprawkę na to, że jak byłem gówniarzem, to sam naruszałem ciszę nocną solidnie i entuzjastycznie, choć słuchaliśmy porządnej muzyki.
Oczywiście, nie idę zwrócić hołocie uwagi - życie nauczyło mnie, że nie ma sensu dyskutować z "lepszym sortem" Polaków.

Pierwsza w nocy - sytuacja bez zmian. Przychodzi mi do głowy, że gdybym został uprzedzony o takiej imprezie, to albo kupiłbym sobie jakieś zatyczki do uszu, albo wyjechałbym gdzieś na weekend.

O drugiej dochodzę do wniosku, że imprezowicze powinni byli zwyczajnie zaprosić CAŁĄ ulicę i nie byłoby problemu.

O trzeciej w końcu padłem ze zmęczenia, mimo hałasów.

Ze źródeł niezależnych dowiedziałem się, że o czwartej impreza wciąż trwała.

A teraz, drogie egoistyczne, discopolowe robaczki...

Widzicie, musiałem z pewnych przyczyn wstać o siódmej trzydzieści rano.
Widzicie, mam naprawdę solidny sprzęt audio. Jestem w stanie zagłuszyć młot pneumatyczny.
Widzicie, mam kilka kolumn, które jestem w stanie wystawić na parapet okienny.
A o 7:30 rano nie ma już ciszy nocnej.
Zwykle nie robię takich rzeczy - to infantylne, poza tym cierpią niewinni sąsiedzi... Ale przekroczyliście moje granice odporności.

Imprezowicze usłyszeli najcięższe Black Sabbath o wpół do ósmej, na pełny regulator:




Miłego kaca, skurwysyny.

niedziela, 17 kwietnia 2016

niedziela, 10 kwietnia 2016

Cytat na 10 IV

Wytępisz wszystkie narody, które ci daje Pan, Bóg twój. Nie zlituje się twoje oko nad nimi, abyś nie służył ich bogom, gdyż stałoby się to sidłem dla ciebie.
Pwt 7,16

niedziela, 3 kwietnia 2016