... zacznijmy już dziś:
Panie Boże Wszystkich Polaków - wierzących i niewierzących - wysłuchaj nas!
Modlimy się o niższe podatki.
Modlimy się o niższe bezrobocie.
Modlimy się o niższy wiek emerytalny.
Modlimy się o lepszą służbę zdrowia.
Modlimy się o osiągnięcie przez PKP i spółki pokrewne europejskiego standardu usług.
Modlimy się o tańszy ZUS.
Modlimy się o zmniejszenie biurokracji.
Modlimy się o sensowniejsze przepisy spadkowe.
Modlimy się o to, żeby w tym kraju wreszcie się dało żyć tak, aby nie marzyć o emigracji.
Zapytacie: dlaczego taki bezbożnik jak ja w ogóle wyjeżdża z czymś takim?
To proste. Niedługo wszyscy będziemy musieli.
A ja po przeczytaniu Biblii wiem, że Bóg nie należy do zbyt komunikatywnych menedżerów. Trzeba mu długo tłumaczyć, żeby coś dotarło. Więc zaczynam już teraz.
Wy wkrótce też tak będziecie - a tak przynajmniej wynika z sondaży, według których Zbawiciel i jego fagasy wyprzedzają Miłościwie Nam Panującego i jego fagasów. Ergo, Zbawiciel wróci do władzy. A Zbawiciel problemy tego kraju rozwiązywał tak:
Przypomnę, że robił to w ramach obowiązków, pełnionych za pieniądze z naszych podatków. Przypomnę też, że nie pomogło. Widocznie modlili się za słabo. Rozwiązaniem jest zakuć do modliwty większą ilość Polaków. I stąd wnioskuję, że wkrótce każdy będzie ustawowo zmuszony odwalić pańszczyznę na modlitewnym polu.