Kiedy jakiś czas temu pisałem małą listę niezbędnej zawartości bagażnika, nie przyszło mi do głowy, że Miłościwie Nam Panujący postanowi coś do niej dorzucić.
Alkomat.
Jak rozumiem córka Miłościwie Panującego za mało zarabia i postanowiła zająć się importem alkomatów do Polski. Bo pieprzenia, że to ma w jakikolwiek sposób podnieść bezpieczeństwo na drogach nie kupi nikt, kto potrafi skupić myśli na dłużej niż trzy sekundy.
OK, czuję, że piłka znalazła się po mojej stronie boiska. Zatem ją odbiję, wyliczając dalsze klamoty, które polski kierowca będzie zmuszony kupić, wozić ze sobią i nigdy nie używać.
- Narkotest.
- Test ciążowy.
- Test na intelignecję.
- Test na badanie wzroku.
Poza tymi narzędziami diagnostycznymi, kilka takich, które mogą uratować życie:
- Strzykawki z insuliną.
- Inhalator dla astmatyków.
- Przenośny zestaw do defibrylacji.
Zobaczymy, z jaką propozycją wyjdzie Miłościwie Nam Panujący. Na pewno znajdzie coś, co nigdy by mi nie przyszło do głowy. Ale w jednym nigdy mnie już nie zaskoczy.
Nigdy nie zdziwię się tym, za jakich naiwnych debili ma nas wszystkich pan premier.