poniedziałek, 5 stycznia 2015

Reasons to be fearful... 14

Nie mam we krwi fanowskiego genu.

Mam gen antyfanowski, ale to chyba jasne dla każdego, kto przeczytał choć kilka moich tekstów.

Wracając do niedoboru genu fanowskiego w moim organizmie:

Mam tu na myśli to, że nawet jeśli coś - książka, film, muzyka, cokolwiek - mi się spodobało, to twórca nie ma u mnie taryfy ulgowej. Nie przyjmuję każdego dzieła sygnowanego tym samym nazwiskiem bezkrytycznie.
Dlatego nie robią na mnie wrażenia nowe filmy Tarantino i Christophera Nolana. Dlatego wolę Deep Purple z Morsem, a nie z Blackmoorem...

No dobrze... Zdarza mi się być fanem. Ale sprowadza się to do tego:
Terry Pratchett.
Iron Maiden.
Charlie Brooker.

Jeśli jeszcze o tym nie wiecie, najlepsze podsumowania tego, co widać w mediach popełnia Charlie Brooker. Jeśli nie widzieliście żadnego epizodu "Black Mirror", koniecznie obejrzyjcie.

Jeśli nie lubicie The Blockheads, nie uruchamiajcie poniższego klipu.





PS. Nawet u Brookera mógłbym się do czegoś przyczepić. Na przykład do niektórych kijowych segmentów w Weekly Wipe'ach... segmentów zrealizowanych przez zaproszonych gości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz