Na ostatnim odcinku kampanii czuję się, jakby poddawano mnie jakiejś niemoralnej deprywacji sensorycznej. Wszędzie tylko Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda, Komorowski, Duda....
Doszło do tego, że kiedy słyszę to:
To dociera do mnie tylko część głosek i mój mózg rejestruje już tylko Do i Da, po czym napełniam wannę ciepłą wodą i przygotowuję żyletkę...
Zaskakujące jest to, że choć obsada drugiej tury jest dokładnie taka, jak spodziewano się od samego początku tego cyrku, to coraz mocniej czuję, że nie mam na kogo głosować. Buta, hipokryzja i brak szacunku dla wyborców po prostu osiąga nowe szczyty...
Wyboru dokonam w prosty sposób:
Wyobrażę sobie pusty magazyn. Wyobrażę sobie obu kandydatów przywiązanych krzeseł. Wyobrażę sobie, że w dłoni mam brzytwę...
... zastanowię się, od którego kandydata bym zaczął. I zagłosuję na jego oponenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz