poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Jak kupić whiskey o zawartości alkoholu ponad 50 procent.

Krok 1:
Mieć "szczęście" i mieszkać przy ulicy, gdzie gazownia postanowiła wymienić swoją instalację pod jezdnią.

Krok 2:
Dostać pismo, w którym gazownia informuje, że w związku z planowaną modernizacją infrastruktury, będą łazić po domach, sprawdzać szczelność instalacji, łaskawie wystawiać opinie i ogólnie trzeba być specjalnie dla nich cały czas w domu. Poza tym zostać uprzejmie poinformowanym, że gazomierze zostaną przeniesione na zewnątrz budynków, a tam, gdzie to możliwe, zainstalowane w ogrodzeniach posesji. Ani przez chwilę nie uwierzyć w zapewnienia, że wszystkie prace zostaną wykonane na koszt gazowni.

Krok 3:
Przyjąć speców od gazu. Ponad dwa miesiące po tym, jak się zapowiedzieli.

Krok 4:
Dostać nagłej kurwicy, gdy spece wydadzą opinię, że w logicznym miejscu na ścianie nie wolno zamontować skrzynek z gazomierzami, bo jest zbyt blisko do instalacji elektrycznej.

Krok 5:
Dogadać się. Wskutek chwiejnego porozumienia goście z gazowni rozkopią ogród, położą nową, plastikową rurę z gazem, podepną ją tymczasowo do istniejącej instalacji, tej z gazomierzami w budynku.

Krok 6:
Dogadać się ponownie. Tym razem w grę już wchodzą pieniądze - ekipie trzeba zapłacić. Panowie muszą zainstalować komplet skrzynek na gazomierze, wypieprzyć dziury w ścianach, usunąć spore odcinki starych rur, na ich miejsce wspawać nowe.

Krok 7:
Czekać, aż umówiona ekipa będzie mieć czas.

Krok 8:
Bardzo długo czekać, aż ekipa w końcu będzie mieć czas.

Krok 9:
Ekipa się pojawia. Ponieważ ta robota to fucha, pojawiają się o siedemnastej i pracują do dziewiętnastej.

Krok 10:
I tak przez trzy dni.

Krok 11:
Gaz podłączony. Liczniki przeniesione. Portfel lżejszy o wartość laptopa średniej klasy. W ścianach cztery gigantyczne dziury, lekko połatane kawałkami gruzu i odrobiną pianki montażowej przez ekipę z gazowni. Do największej dziury można wcisnąć niewielkiego arbuza.

Krok 12:
Pożyczyć samochód, żeby kupić gips, gładź szpachlową, farbę, dwie szpachelki, dwa pędzle i wałek z kuwetą. No i drabinkę malarską.

Krok 13:
Nauczyć się rozrabiać gips.

Krok 14:
Nauczyć się usuwać gips z ubrania.

Krok 15:
Nauczyć się usuwać gips z włosów.

Krok 16:
Wyrzucić opakowanie po lodach, pełne gipsu, który w międzyczasie zaschnął.

Krok 17:
Nauczyć się usuwać zaschnięty gips ze szpachelek.

Krok 18:
Nabrać skrzywienia, dzięki któremu kupując lody nie patrzy się już na cenę, ani smak, tylko na pojemność i kształt opakowania.

Krok 19:
W końcu nauczyć się wypełniać mniejsze dziury gipsem.

Krok 20:
Wykombinować, jak zapchać dziurę giganta odpowiednio dobranymi kawałkami cegieł.

Krok 21:
Po rozważeniu możliwości zastosowania gipsu jako spoiwa, zdecydować się na zakup własnej pianki montażowej.

Krok 22:
Przeczytać instrukcje i ostrzeżenia na puszce pianki. Nabrać nikłej nadziei na koniec męczarni, przeczytawszy, że "podejrzewa się, że może powodować raka".

Krok 23:
Zapsikać przestrzeń między cegłami pianką, solennie sobie obiecując, że NIGDY, NIKOMU się nie przyzna do tego, że zamiast zaprawy, cegły są na piance.

Krok 24:
Odciąć nadmiar zaschniętej pianki.

Krok 25:
Wrócić do gipsowej ekwilibrystyki.

Krok 26:
W przypływie szaleństwa dokonać poprawek gładzią szpachlową.

Krok 27:
Spróbować wyrównać gładź przy użyciu papieru ściernego.

Krok 28:
Starannie wymyć oczy i przez dwa dni kaszleć pyłem.

Krok 29:
Pomalować całe pomieszczenie.

Krok 30:
Przez następne dwa dni znosić bóle nadgarstka, stawów i głowy.

Krok 31:

Kupić sobie butelkę Wild Turkey 101. Zasługujesz na nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz