Wybory na prezesa RP nadchodzą nieubłaganie. Uznałem, że najwyższa pora sprawdzić, kto w ogóle startuje (do tej pory starannie unikałem informacji na ten temat). Rzucę okiem, nie przyglądając się takim szczegółom, jak program, materiały prasowe i obietnice.
Od najniższego poparcia zaczynając:
Anna Grodzka.
Kandydatka, której start albo jest wyrazem jakiegoś nieuzasadnionego optymizmu, co do otwartości umysłów narodu, albo próbą dodania sobie do CV zdania "startowała w wyborach prezydenckich '15".
Wanda Nowicka.
Skądś znam to nazwisko... Ale nie mam pojęcia, skąd. Możliwe, że myli mi się z bosmanem z książek Szklarskiego o Tomku...
Marian Kowalski.
Z takim nazwiskiem, po prostu nie miał wyboru i musiał iść do Ruchu Narodowego. No bo Kowalski, najbardziej polskie nazwisko świata, no i Marian - znaczy, Maria, Najświętsza Dziewica, Królowa Polski... tylko w męskiej wersji.
Adam Jarubas.
Fryzura, z przyczepionym do niej facetem.
Janusz Palikot.
Człowiek, który w miejscu poglądów ma tabliczkę "Ta przestrzeń do wynajęcia".
Janusz Korwin-Mikke.
Muszka, z przyczepionym do niej narządem mowy, w żaden sensowny sposób nie połączonym z rozsądkiem.
Magdalena Ogórek.
Ładna kobieta, z przyczepionym do niej beznadziejnym sztabem i Leszkiem Millerem.
Paweł Kukiz.
Człowiek, który odkrył, że tutaj jest jak jest.
Andrzej Duda.
Człowiek, który szybciutko oblałby Test Turinga.
Bronisław Komorowski.
Człowiek, który zgolił wąsy (to dobrze, tylko dyktatorom do twarzy z wąsami) i nie umie napisać wyrazu "ból" bez strzelenia ortografa (to mniej dobrze, nawet niektórzy dyslektycy potrafią ogarnąć pisownię trzyliterowego słowa).
I na kogo tu zagłosować? Znaczy, będąc mną, ubogim bezbożnikiem, pijakiem i osobą o krok od ubezwłasnowolnienia?
Grodzka albo Ogórek.
Kłopot z panią Ogórek jest taki, że wspiera ją osoba, która własnoręcznie udusiła i zarżnęła polską lewicę, a teraz siedzi na jej stygnącym trupie i go sodomizuje. To skutecznie mnie odstrasza od głosowania na kandydatkę Sojuszu.
Została pani Grodzka.
Potem zastanowię się, na kogo oddać głos w drugiej turze, w której zabraknie mojej kandydatki.
-----------------------------
Edit (1.05.15) - zważywszy, że nabijałem się z prezydenta Komorowskiego za ortografa, a sam umieściłem w tym wpisie metryczną tonę literówek (mam nadzieję, że dziś usunąłem ostatnią)... w każdym razie, trochę mi głupio. Prawie wstyd. Więc w ramach zadośćuczynienia pewnie postawię "X" przy nazwisku pana Bronisława w drugiej turze - w pierwszej chyba padnie na tego pana z Demokracji Bezpośredniej, jak tylko w końcu zapamiętam, jak się on nazywa.