środa, 3 lutego 2016

Otrzymywany spam sugeruje, że zbliżają się Walentynki

Ech, ile już czytałem postów/artykułów/felietonów*, których autor (bądź autorka) najpierw zapewnia, że ma całkowicie normalne i satysfakcjonujące życie osobiste, ale zarejestrował(a) się na portalu randkowym z ciekawości... i, być może, pod chwilowym wpływem alkoholu.

Zabawne, ale mało w tych tekstach było na temat działania portalu jako takiego, ale sporo na temat tego, że rejestrująca się osoba wcale nie musiała się rejestrować, rozumiecie, ma powodzenie, chodzi na randki, a z portalu korzysta tylko i wyłącznie z ciekawości i w ogóle...

Ja nie zamierzam wciskać takiego kitu.

Raz, moje życie uczuciowe kiedyś przypominało Blitzkrieg, potem Dunkierkę, aby teraz wyglądać niczym ruiny Nagasaki. Tego jałowego pustkowia już nic nie ożywi. I wynikające z tego Dwa:

Nie zarejestrowałem się na żadnym tego typu portalu. I nie zamierzam.

Nieważne, ile spamu zachęcającego mnie do znalezienia swojej "drugiej połowy" dostanę na e-maila. Nie skorzystam. Przy okazji - temat jednego maila brzmiał mniej więcej "Weź darmowy test osobowości"... Dobrze, skoro test jest darmowy, to co jest płatne? Od razu odmawiam marnowania pieniędzy, których nawet nie mam.

Ale skoro już rozważam sprawę... Jakie pytania są w tym teście?

Oto, jakie powinny być według mnie:

- Jakie masz uzależnienia.

- Przebyte choroby zakaźne.

- Choroby weneryczne.

- Niekaralność.

- Posiadani psychotyczni eks-partnerzy.

- Posiadane dzieci.

- Czy chcesz mieć dzieci.

- Czy wierzysz w jakiegoś boga, duchy, astrologię, UFO, reinkarnację, przeznaczenie...

- Jakiej słuchasz muzyki.

... i wiele innych. Ale jest kłopot. Na wszystkie pytania można skłamać.

Więc nawet, gdybym skorzystał z randkowego adresu www, nawet gdyby spodobała mi się tam jakaś kobieta... I tak chciałbym skorzystać z innego rodzaju usług.

Wynająłbym detektywa.

Detektyw dostałby zlecenie na trzymiesięczną obserwację. Pełną inwigilację. W miarę możliwości, porwanie i przesłuchanie z użyciem środków farmakologicznych.

Niewykluczone, że następnie musiałbym wynająć jakiegoś kilera, żeby zlikwidował nieodpowiadające mi osoby z otoczenia potencjalnej ukochanej.

Następnie musiałbym zatrudnić wybitnego prawnika, żeby za powyższe nie spędzić reszty życia w pace... albo zaprzyjaźnić się z prezydentem, żeby dostać kartę "Wychodzisz z więzienia".

Dopóki jakaś firma nie oferuje pakietu takich usług, nie zamierzam korzystać z żadnych Kupidynów z ograniczoną odpowiedzialnością. Nieważne, jak wiele spamu upchną na moim e-mailu.

-------------------
* No... co najmniej dwa. A może nawet trzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz