Był ostatnio taki dzień...
Zaczęło się o dziewiątej rano. Nie
byłem w stanie skupić się na jakiejkolwiek konstruktywnej
czynności, więc odpaliłem GRIDa. Wybrałem tor, samochód, start.
Rozpędziłem wirtualne auto do mniej
więcej dwustu na godzinę. Wycelowałem w mur. Rozwaliłem wirtualne
auto.
Znowu wybrałem tor, samochód, start.
Rozpędziłem wirtualne auto do dwóch paczek. Wycelowałem w mur.
Rozwaliłem pikselowy pojazd.
I znowu. I jeszcze raz. I jeszcze...
Nagle poczułem, że muszę iść się
odlać. Zerknąłem na zegarek - była druga po południu.
Spędziłem pięć godzin symulując
czołowe zderzenia.
To na pewno normalne i nie świadczy o
niczym niepokojącym.
Gdzieś tam czekają na mnie spychacze.
Dla zainteresowanych - w tym roku prawdopodobnie odnowię prawo jazdy i kupię sobie jakieś auto. Szerokiej drogi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz