poniedziałek, 10 lutego 2014

Adresowane do kobiet

Wiem - doskonale wiem - że kobiety są inteligentniejsze od mężczyzn. Wiedzę tę zdobyłem, gdy jeszcze moje recenzje pojawiały się na Filmwebie - z otrzymywanych emaili jasno wynikało, że płeć piękna jest bystrzejsza, mądrzejsza, ma wyżej rozwinięte poczucie humoru i lepiej ogarnia ortografię i gramatykę od mężczyzn. Dlatego ten wpis jest adresowany do kobiet - chcę zwrócić się do kogoś, kto zrozumie, co próbuję powiedzieć*.

Drogie panie, musimy porozmawiać o wyborach.
Wiem, o ile nie wydarzy się jakieś drobne błogosławieństwo w rodzaju meteorytu uderzającego w Wiejską, to wybory będą dopiero na jesieni 2015. Jednak sądzę, że trzeba zacząć działać już dziś.

Przede wszystkim: jeśli już zdecydowałaś, którą partię poprzesz swoim głosem, nie musisz czytać dalej. Wierzę, że podjęłaś decyzję świadomie i nic, co napiszę, na nią nie wpłynie**.

Natomiast jeśli nie wiesz, na kogo oddać głos, albo jeszcze lepiej - NIE WYBIERASZ SIĘ DO WYBORÓW, proszę, poświęć mi chwilę swojego czasu.

Ten akapit będzie nudny, bo muszę odwołać się do statystk***.
W 2011 roku ok. 30 500 000 wyborców mogło iść zagłosować.
Zrobiło to ok. 15 050 000.
Z tego ok. 14 350 00 głosów było ważne. Wniosek: dużo mniej, niż połowa obywateli zdecydowała. jak będzie wyglądać nasza rzeczywistość.
Jedźmy dalej.
PO chwaliło się, że miało prawie 40% poparcia. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Na PO głos oddało ok. 5 600 000 osób. Jeden Cthulhu wie, ile z tych osób ma gdzieś PO, a głosowało przeciw PIS.
Kraj ma koło 37 milionów obywateli. Rządzi nim partia, którą popierało 5,6 miliona. To nawet nie było dwadzieścia procent poparcia. Teraz jest dużo mniej.
Na PIS z kolei zagłosowało ok. 4 300 000 osób. Trochę ponad dziesięć procent Polaków. To jest ta poważna partia opozycyjna.

Dlaczego nie głosujesz? Jeśli z lenistwa, albo z głebokiej wiary w anarchię, czy coś w tym stylu - nie przekonam Cię, a szkoda.
Ale jeśli Twoim usprawiedliwieniem nieobecności przy urnie jest "nie mam na kogo głosować" - proszę, czytaj dalej.

Przy ostatnich wyborach młodzi ludzie chcieli pokazać, że PO, PIS, SLD, PSL i reszta starych znajomych, siedzących od tylu lat przy korycie, nie ma im nic do zaoferowania. Poszli do wyborów, na kartach do głosowania napisali, że głosują na Króla Juliana z Madagaskaru****.
Zabawne, ale bezcelowe.
Zmarnowali głosy. Utwierdzili politycznych oportunistów w wierze, że popiera ich 40 albo 30 procent narodu.

Proponuje inne rozwiązanie, które zresztą sam wtedy zastosowałem i zastosuję 2015 (jeśli wcześniej nie zapiję się do stanu śpiączki).

Poświęć kilka minut. Znajdź jakąś partię, która nie była do tej pory w sejmie. Która nie ma większych widoków na przeskoczenie progu wyborczego. Oddaj na nią głos.

Co ryzykujesz?
Że ta partia wejdzie do sejmu. Spokojnie, będzie mieć na tyle mało mandatów, że nie narobi większych szkód.

Co wszyscy zyskujemy?
Może nie pluralizm polityczny, ale jeśli kilka milionów osób, które ostatnio zostało w domu, tym razem pokaże, że nie chcą, aby rządził nimi Zbawiciel, albo Miłościwie Nam Panujący, może coś dotrze do ich hermetycznych, oderwanych od rzeczywistości światów. Nagle przekonają się, że mają mniej mandatów, muszą zawierać koalicję i opanować sztukę kompromisu - czyli robić to, na czym polega demokracja, a nie jakaś zdegenerowana oligarchia.

Bo widzicie, drogie panie, w demokracji chodzi o to, aby ci przy korycie bali się nas, którzy opłacają ich pensje. Oni muszą wreszcie poczuć, że nie da się siedzieć w sejmie przez DWADZIEŚCIA PIĘĆ LAT i ciągle brać forsę za pierdzenie w stołek i pierdolenie głupot. Że jeśli rujnują życie obywateli, to ci obywatele w następnych wyborach wyślą ich na zieloną trawkę.

Wiem, że zdajecie sobie z powyższego sprawę - przecież jesteście inteligentne. Ale w ferworze codziennych zmagań z życiem w tym kraju, pewne rzeczy mogą umknąć z pamięci. Chciałem tylko o nich przypomnieć.

Zatem proszę was: idźcie do wyborów. Pokażcie wała ludziom, którzy co najmniej od 1989 mają nas wszystkich za durne bydło*****. Namówcie wasze siostry i waszych braci, żeby zrobili to samo. Nakłońcie rodziców, ciotki, wujków, dziadków, babcie i kuzynów, żeby zrobili to, co Wy. Zmanipulujcie waszych mężów/narzeczonych/chłopaków/kochanków - a jesteście w tym doskonałe - aby także zastosowali się do powyższej rady.

Macie półtora roku. Liczę na was.



---------------------------
* Lubię myśleć, że jestem tak inteligentny, jak kobieta. Ale jeśli jednak nie jestem, proszę o wyrozumiałość.
** Raz, żaden komitet wyborczy nie płaci mi za agitację. Dwa, kto przy zdrowych zmysłach chciałby rady od takiego popaprańca, jak niżej podpisany?
*** Rzecz jasna, liczby zaokrąglam. Opieram się na http://wybory2011.pkw.gov.pl/wsw/pl/000000.html - tam też można zajrzeć i sobie samemu policzyć dokładniej.
**** Możliwe, że chodziło o wybory prezydenckie. Ale mniejsza z tym.
***** Ze względu na obawy przed jakimś pozwem o zniesławienie, muszę zaznaczyć, że nie wszyscy posłowie i senatorowie to bezduszne kanalie.