środa, 5 marca 2014

Co do wydarzeń bieżących...

O co tyle krzyku z tą całą Ukrainą?
Rozwiązanie problemu jest proste - wysłać na Krym tych, którzy twierdzą, że w 1981 roku Polsce nie groziła interwencja zbrojna wojsk radzieckich*. Oni wytłumaczą Ukraińcom, że Rosja to tylko w gębie jest taka mocna i nie ma się czym przejmować. Te okręty i wojska tylko przypadkiem są w okolicy. A z takimi Czechami, Afgańczykami, Gruzinami - nie warto na te tematy rozmawiać.
Ukraińcy się uspokoją i znowu w ich kraju zapanują pokój, jedność, dobrobyt i tolerancja.

Z kolei tym, którzy słabo pamiętają, czym kończą się afery na Krymie, przypomnę muzycznie:





-------------------
* Nie twierdzę, że stan wojenny był w jakimkolwiek sensie "dobry". Mówię tylko, że wtedy był następujący wybór: Polskę mogły terroryzować wojska radzieckie, albo polskie.