niedziela, 21 grudnia 2014

Two lost souls swimming in a fish bowl

Nie wiem, kim jesteś, ani dlaczego tutaj zaglądasz.
Ale mamy najdłuższą noc w roku i skoro już tu się znajdujesz - równie dobrze możemy spędzić ją tutaj.
Co możemy zrobić? Spróbuję snuć przypuszczenia, kim możesz być.
Na pewno nie trafię ani razu. Możesz się ze mnie pośmiać i wrócić do przygotowań przedświątecznych.
Ale gdyby jednak....
Cholera, sam nie wiem.
Usiądź wygodniej. Zapal, jeśli chcesz. Nalej sobie ulubionego drinka. Ja już wypiłem dwa i dopiero się rozkręcam.
Przed nami najdłuższa noc.

*

Może jesteś pracownikiem jakiejś agencji z trzyliterowym oznaczeniem, a klikasz na adresie tego zakątka Sieci w ramach obowiązków służbowych, żeby upewnić się, że nie organizuję tutaj komórki terrorystycznej albo nie handluję dziecięcą pornografią.
Zazdroszczę Ci odporności psychicznej - gdybym ja musiał codziennie przejrzeć setki takich blogów, palnąłbym sobie w łeb po tygodniu.

*

Wiem, kim nie jesteś. Nie jesteś żadną z moich Największych, Jedynych i Prawdziwych Miłości. Czytanie takich blogów, gdzie nie ma interesujących obrazków, a są tylko ciągnące się przez cały ekran bloki tekstu nie było w stylu żadnej z nich.
Oczywiście, możliwe, że jakimś kosmicznym zbiegiem okoliczności masz z którąś z nich kontakt.
Możesz przekazać, że życzę jej jak najlepiej... i zapytaj, czy dalej ma policzone wszystkie orgazmy.

*

Może jesteś niedawno po rozwodzie? Masz w związku z tym mnóstwo problemów, ale jeden Cię zaskoczył - swojej babci nie możesz się przyznać do rozwodu, bo staruszka ma słabe serce i jest gorliwą katoliczką, a Ty nie chcesz, żeby dostała zawału, jeśli się dowie, że któreś z ukochanych wnucząt wystąpiło przeciw nauce Największej Świętości, czyli Kościoła.
Swoją drogą, ciekawe, czy Bóg naprawdę chce, aby ten nieudany związek trwał, zatruwał życie Twoje, Twoich dzieci i niszczył w Tobie wszystko, co dobre.

*

Może jesteś dziewczyną, którą pamiętam z liceum. Cicha, zawsze gdzieś z boku, dobre stopnie, z makijażem tak delikatnym, że prawie żadnym, ubrana w nie rzucające się w oczy ciuchy, stonowane barwy... A kiedyś napisałaś wiersz, który trafił w jakąś moją strunę, której istnienia nawet nie podejrzewałem.
Nawet po tylu latach trochę żałuję, że wtedy stchórzyłem i nie zaprosiłem Cię na kawę.

*

Może masz tendencję do martwienia się rzeczami, na które nie możesz wywrzeć żadnego wpływu. Nie poradzisz nic na głupotę i korupcję wśród polityków, ale zamartwiasz się, co będzie, jeśli wprowadzą kolejną kretyńską ustawę. Nie masz wpływu na koszta gazu i prądu, ale nie daje ci spać obawa, że za miesiąc jakiś kutas w garniturze je podniesie. Za każdym razem, kiedy widzisz listonosza boisz się, że wręczy Ci zawiadomienie od komornika, że Twoja pensja zostanie zajęta - mimo, że nie masz długów, ale przecież komornicy są bezkarni i co chwila mylą dłużników, rujnując życia innych ludzi. Przed każdą wizytą u lekarza obawiasz się, że w końcu usłyszysz diagnozę: rak. Za każdym razem, kiedy ktoś z rodziny zadzwoni o nietypowej porze, boisz się, że wydarzył się jakiś krwawy wypadek.
Ciekawe, co stosujesz, żeby w ogóle zasnąć? Leki na receptę? Starą dobrą gorzałę?
Czy martwisz się tym, jakie siejesz spustoszenie w swoim organizmie?

*

Może obudowujesz się murem. Masz wrażenie, że wszyscy po drugiej stronie są przeciwko Tobie. Cały pieprzony świat.
Chujowo, kiedy wróg ma aż taką przewagę liczebną.

*

Może jesteś na zakręcie. Wiesz, że z tego łuku można łatwo wypaść, a za nim pewnie w poprzek drogi stoi ciężarówka.
Masz plan ewakuacyjny?
Cięcie żył boli, a potem istnieje ryzyko, że ktoś Cię odratuje. Kawałek sznurka i jakaś gałąź oznaczają długą i bolesną agonię. Wejście pod pociąg raz na jakiś czas kończy się tym, że człowiek odbija się od lokomotywy - można skończyć jako jarzyna, albo cierpiący z bólu inwalida. Podobnie ze skokiem z wysokiego budynku. Tlenek węgla podobno jest bezbolesny, ale zwykle ktoś zauważa, że w zamkniętym garażu albo mieszkaniu dzieje się coś nienormalnego. Substancje trujące działają na organizm gwałtownie, są torturą, poza tym jest coś takiego jak płukanie żołądka.
Mógłbym tak długo. Zmierzam do tego, że źle przeprowadzony plan ewakuacyjny może narobić mnóstwo szkód i uniemożliwić drugie podejście.
Może jednak lepiej nie zdjąć nogi z gazu i po prostu przejechać ten zakręt? Przyjąć inny plan - może lepiej wyjechać, zmienić twarz, zmienić nazwisko i zacząć od nowa...

*
Najdłuższa noc. Jeśli się zastanowić, to właśnie dzisiaj powinniśmy świętować zakończenie roku. Od jutra będzie przybywać dnia. Od jutra łatwiej uwierzyć, że może będzie lepiej.

*

Może masz konto na twitterze, facebooku, naszej klasie i google+. Umiesz tańczyć i pływać. Słuchasz RMF albo Zetki. Zawsze kogoś masz, a jeśli nie wychodzi - co z tego, pełno ryb w morzu, prawda? Prawie bez przerwy na oddech wyławiasz następną zdobycz. Może na kilka tygodni, miesięcy, albo nawet parę lat. W życiorysie ukończone studia na dwóch kierunkach. Sylwester w Zakopanem, wakacje nad morzem, ferie na nartach. Trzy razy w tygodniu siłownia, zimą solarium. Kredyt hipoteczny i własne trzydzieści metrów kwadratowych. W kieszeni klucze do służbowego opla z ekonomicznym dieslem. Marzysz o nowym audi A8. Nie chodzisz do wyborów, bo "to przecież tylko jeden głos". Tutaj zaglądasz, żeby upewnić się, że Twój sposób na życie jest lepszy od mojego.
Wiesz co? Jeśli masz psa wziętego ze schroniska, mimo wszystko mogę Cię trochę polubić.

*

Może jesteś już na tym etapie, kiedy nie chcesz myśleć o kolejnych urodzinach, Bożym Narodzeniu ani Sylwestrze. Te rocznice tylko przypominają, że jesteś o kolejny rok bliżej trumny, a wymyślana wieczorami książka wciąż nie jest napisana, ten jeden doskonały obraz wciąż nie namalowany, ta najlepsza melodia wciąż nie nagrana, poruszający wiersz nadal nie napisany...
Od jutra każdego dnia będzie coraz więcej czasu, aby wreszcie się za to zabrać.

*

Może jesteś inwalidą. Może wskutek wypadku, choroby, a może od urodzenia. Może już nie zwracasz uwagi na dzieci mówiące coś w stylu "Mamo! A ten pan/ta pani nie ma ręki/nogi!"
Na pewno wciąż widzisz to spojrzenie, jakim obrzucają cię ludzie z kompletem kończyn.
Ciekawe, czy jeszcze oceniasz ich po tym, czy najpierw patrzą na to, co czyni Cię niepełnosprawnym, czy na to, co jest zwyczajne? Czy wciąż najbardziej punktują u Ciebie ci, którzy w ogóle zdają się nie zauważać kalectwa?
Czy już znasz tę lekcję, z której wynika, że właśnie ci ostatni najbardziej Cię zranią? Może już rozumiesz, że oni widzą herosa, za nic mającego przeciwności losu, pełnego energii, ambicji, inspirującego hartem ducha; podczas gdy Ty w nich widzisz osoby wznoszące się ponad przeciętność, mądre i doskonale Cię rozumiejące. Idealizujecie się nawzajem. Może nawet dotarło do Ciebie, że i Ty, i oni jesteście tylko ludźmi i wcześniej czy później rozczarujecie się sobą.
A może rzeczywiście jesteś inspirującym innych herosem? Uśmiech, silna wolna, ambicja, życzliwość - może masz to wszystko. Może znasz własne ograniczenia, i robisz wszystko, aby je pokonać. Skąd mogę wiedzieć.
Ale gdybym miał obstawiać, powiedziałbym, że kiedy nikt nie patrzy, nikt nie słyszy - pojawia się Twój najbliższy towarzysz. Trzymasz go w ciemnym pokoju, bo gdyby pojawił się w świetle dnia, mógłby przerazić każdego, kto by go ujrzał, nawet Ciebie. Siedzi w ciemności, może nawet udało Ci się go okiełznać... ale zawsze jest gdzieś blisko.
Nazywa się Gniew.
Kiedy wszyscy inni Cię zawiodą, na niego zawsze możesz liczyć.

*

Przypuszczam, że zaglądasz tutaj w tej chwili, bo spędzasz tę noc samotnie. Może właśnie tej nocy najlepsze, na co możesz liczyć, to że gdzieś tam, między północą a trzecią nad ranem, ktoś siedzi przy biurku, z twarzą oświetloną blaskiem monitora, pali papierosa i myśli o Tobie.

*

Nie wiem, kim jesteś, ani dlaczego tutaj zaglądasz.
Zapewne snując moje pijackie spekulacje nie trafiłem ani razu. Ale to nieistotne.

Mam tylko nadzieję, że za rok o tej porze znowu spotkamy się w tym samym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz