Kiedy patrzę na spot wyborczy partii,
którą darzę szczerą niechęcią, i zdaję sobie sprawę, że to
propagandowe, kłamliwe gówno zostało wyprodukowane za pieniądze z
mojej kieszeni...
... bo za cokolwiek płacę, prawie
jedna czwarta kwoty idzie do wspólnej, społecznej kasy. Że o całej reszcie podatków nawet nie wspomnę... I stamtąd
zostaje wydana tym moralnym bankrutom, tym oportunistycznym kanaliom
- czyli politykom, żeby sobie zorganizowali kampanię wyborczą...
Więc, ilekroć widzę, jak partie
wydają szmal na kampanię, zamiast, bo ja wiem, przekazać go na
jakieś schroniska dla zwierząt, albo może domy dziecka, trafia
mnie nagły szlag. Ale tak już jest, kiedy budżety partii
wchodzących w skład Sejmu są finansowane z państwowej kasy.
Wydaje się, że rozwiązaniem jest
zlikwidować tę patologię. Niech partie zabiegają o wsparcie
finansowe bezpośrednio od wyborców - jeśli wyborcy NAPRAWDĘ stoją
za partyjnym programem, to nie tylko zagłosują w wyborach, ale i z
własnej kiesy groszem sypną, prawda?
Zastanówmy się, jak by to wyglądało
w praktyce.
Dajmy na to, że jutro powstanie Polska
Partia Niezrównoważonych Bloggerów. Powiedzmy, że jakimś
kosmicznym zbiegiem okoliczności program PPNB będzie taki, że nie
byłoby mi wstyd go poprzeć. Powiedzmy, że byłbym skłonny na nich
zagłosować.
Ile mógłbym im dać na kampanię?
Cóż, dowolną kwotę między 0 a 10
PLN. A i to pod warunkiem, że ich program będzie rzeczywiście
warty zrezygnowania z trzech puszek żywca.
Ile może dać ktoś bardziej
zaangażowany? Stówkę? Tysiąc? Może nawet z dziesięć patyków?
I czym jest te kilka marnych tysięcy w
porównaniu z milionami? Nasze, obywatelskie darowizny będą
ułamkiem tego, czego potrzebuje partia.
Prawda jest taka, że gdy zrezygnujemy
z państwowego finansowania tych darmozjadów, ktoś inny da im
forsę.
Ktoś, kto w zamian za sponsoring,
będzie wymagał od swoich politycznych suk konkretnych rezultatów.
Solidnego kurewstwa, że tak powiem.
Koncerny farmaceutyczne będą
oczekiwać, że ich produkty nie będą musiały przechodzić zbyt
rygorystycznych testów. Koncerny energetyczne będą liczyć na
korzystne ustawy, powiedzmy takie, które zmuszą wszystkich Polaków
do ogrzewania mieszkań jak najdroższym gazem*. Przemysł będzie
liczyć, że te wszystkie wredne ustawy o ochronie środowiska
zostaną stosownie złagodzone. Koncerny naftowe będą oczekiwać,
że nigdy nie powstanie w tym kraju sieć dystrybucji ciekłego
wodoru czy stacje do ładowania elektrycznych samochodów. Banki będą
oczekiwać, że pozwoli im się udzielać kredytu na 120%, podczas
gdy na lokacie można zarobić najwyżej 1%...
A przecież nie tylko korporacje
wszelakie mają więcej forsy niż rozumu i skrupułów.
Weźmy taki Kościół Katolicki...
Myślicie, że nie będzie ich stać na kupienie sobie następnej, jednej czy
dwóch własnych partii?
A skoro mowa o pedofilii i nie płaceniu
podatków - mafia też powinna być godnie reprezentowana w Sejmie,
nie sądzicie?
Finansowanie partii z budżetu państwa
to obrzydliwe marnotrawstwo publicznych pieniędzy.
Ale finansowanie ich z prywatnych
kieszeni - to ordynarne kurewstwo.
Co wolicie?
--------------
*Zabawne, ale ten krok w Krakowie już
wykonujemy. Wszystkiego najlepszego dla PGNiGE i krakowskich radnych!