poniedziałek, 31 sierpnia 2015

O finansowaniu partii myśli nieposkładane

Kiedy patrzę na spot wyborczy partii, którą darzę szczerą niechęcią, i zdaję sobie sprawę, że to propagandowe, kłamliwe gówno zostało wyprodukowane za pieniądze z mojej kieszeni...

... bo za cokolwiek płacę, prawie jedna czwarta kwoty idzie do wspólnej, społecznej kasy. Że o całej reszcie podatków nawet nie wspomnę... I stamtąd zostaje wydana tym moralnym bankrutom, tym oportunistycznym kanaliom - czyli politykom, żeby sobie zorganizowali kampanię wyborczą...

Więc, ilekroć widzę, jak partie wydają szmal na kampanię, zamiast, bo ja wiem, przekazać go na jakieś schroniska dla zwierząt, albo może domy dziecka, trafia mnie nagły szlag. Ale tak już jest, kiedy budżety partii wchodzących w skład Sejmu są finansowane z państwowej kasy.

Wydaje się, że rozwiązaniem jest zlikwidować tę patologię. Niech partie zabiegają o wsparcie finansowe bezpośrednio od wyborców - jeśli wyborcy NAPRAWDĘ stoją za partyjnym programem, to nie tylko zagłosują w wyborach, ale i z własnej kiesy groszem sypną, prawda?

Zastanówmy się, jak by to wyglądało w praktyce.

Dajmy na to, że jutro powstanie Polska Partia Niezrównoważonych Bloggerów. Powiedzmy, że jakimś kosmicznym zbiegiem okoliczności program PPNB będzie taki, że nie byłoby mi wstyd go poprzeć. Powiedzmy, że byłbym skłonny na nich zagłosować.

Ile mógłbym im dać na kampanię?

Cóż, dowolną kwotę między 0 a 10 PLN. A i to pod warunkiem, że ich program będzie rzeczywiście warty zrezygnowania z trzech puszek żywca.

Ile może dać ktoś bardziej zaangażowany? Stówkę? Tysiąc? Może nawet z dziesięć patyków?

I czym jest te kilka marnych tysięcy w porównaniu z milionami? Nasze, obywatelskie darowizny będą ułamkiem tego, czego potrzebuje partia.

Prawda jest taka, że gdy zrezygnujemy z państwowego finansowania tych darmozjadów, ktoś inny da im forsę.

Ktoś, kto w zamian za sponsoring, będzie wymagał od swoich politycznych suk konkretnych rezultatów. Solidnego kurewstwa, że tak powiem.

Koncerny farmaceutyczne będą oczekiwać, że ich produkty nie będą musiały przechodzić zbyt rygorystycznych testów. Koncerny energetyczne będą liczyć na korzystne ustawy, powiedzmy takie, które zmuszą wszystkich Polaków do ogrzewania mieszkań jak najdroższym gazem*. Przemysł będzie liczyć, że te wszystkie wredne ustawy o ochronie środowiska zostaną stosownie złagodzone. Koncerny naftowe będą oczekiwać, że nigdy nie powstanie w tym kraju sieć dystrybucji ciekłego wodoru czy stacje do ładowania elektrycznych samochodów. Banki będą oczekiwać, że pozwoli im się udzielać kredytu na 120%, podczas gdy na lokacie można zarobić najwyżej 1%...

A przecież nie tylko korporacje wszelakie mają więcej forsy niż rozumu i skrupułów.

Weźmy taki Kościół Katolicki... Myślicie, że nie będzie ich stać na kupienie sobie następnej, jednej czy dwóch własnych partii?

A skoro mowa o pedofilii i nie płaceniu podatków - mafia też powinna być godnie reprezentowana w Sejmie, nie sądzicie?

Finansowanie partii z budżetu państwa to obrzydliwe marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Ale finansowanie ich z prywatnych kieszeni - to ordynarne kurewstwo.

Co wolicie?


--------------

*Zabawne, ale ten krok w Krakowie już wykonujemy. Wszystkiego najlepszego dla PGNiGE i krakowskich radnych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz