poniedziałek, 2 marca 2015

Zdradzę Wam sekret...

Pospolita kradzież najczęściej sprowadza się do tego, że należy odwrócić uwagę ofiary (Za tobą!) i zabrać jej pieniądze.
Są różne warianty powyższej sytuacji - może ofiara nie zwraca uwagi na to, że ktoś właśnie wychodzi z jej mieszkania z wszystkimi kosztownościami, ponieważ akurat wyjechała na wakacje do Hiszpanii? W każdym razie, kiedy ofiara nie patrzy, traci majątek.

*

Oszustwo to wyższa szkoła jazdy.
Trik polega na tym, żeby zachęcić ofiarę, aby dobrowolnie oddała swoje pieniądze, w zamian nie dostając nic wartościowego.
Solidne oszustwo to takie, kiedy ofiara nawet jak się połapie, że została wydymana, nie jest w stanie zgłosić się na policję - bo nie ma podstaw prawnych do wszczęcia postępowania.

*

Wybitny kant to taki, kiedy ofiara daje kanciarzowi forsę i nigdy się nie orientuje, że jest dymana.

*

Próbowałem już w życiu uczciwej pracy - bolą od niej mięśnie, stres ściska żołądek, a gratyfikacja nie jest godna poniesionego wysiłku.
Pora opracować kant - może nie od razu wybitny, ale choć w miarę solidny.

*

"Daj mi swoją forsę" raczej nie zadziała - to nawet nie kant, to zwykłe żebranie.

*

"Dajcie mi forsę, a coś wam powiem" - trochę lepiej, ale za mało, aby zachęcić ofiarę. Poza tym żądanie pieniędzy jest zbyt brutalne.

*

"Zdradzę wam sekret, jeśli dacie mi kilka złotych na obiad" - jeśli powiemy to tysiącowi przypadkowych przechodniów, kilku pewnie da po złotówce, tak dla świętego spokoju.
Nie utrzymałbym się z tego, trzeba myśleć dalej.

*

Jak podnieść odsetek tych, którzy zaczepieni dadzą parę groszy? Sekret musi być atrakcyjny. Czego absolutnie nikt nie wie? Co chcemy wiedzieć? Czego nie da się sprawdzić (a zatem, nie da się udowodnić kłamstwa)?

"Zdradzę wam sekret tego, co dzieje się z nami po śmierci. Podzielę się z wami tą wiedzą nieodpłatnie - ale z żalem muszę zaznaczyć, że jestem chory i ubogi, jeśli możecie podzielić się ze mną kilkoma groszami, będę niezmiernie wdzięczny" - nieźle, ale wciąż potraficie wyczuć kant, prawda?
Kombinujmy dalej.

*

"Wiem, czego się lękacie. Wiem, że chcecie spotkać tych, którzy już odeszli. Wiem, że cierpicie. Wiem też, że wszystko będzie dobrze - otóż istnieje potężna istota, która stworzyła Świat i sprawuje nad nim nieustanną pieczę. Ta istota życzy nam wszystkim jak najlepiej. I jeśli będziemy grzeczni, w nagrodę spotkamy się z tymi, których straciliśmy - chyba, że ich nie lubiliśmy, wtedy nie musimy się obawiać pośmiertnego spotkania, bo te bydlaki są w jakimś innym miejscu, takim, do którego po śmierci idą ci, co byli niegrzeczni. Mam bezpośredni kontakt z tą istotą. Mam podręcznik, napisany przez tę istotę - i po wielu latach studiów, jestem jednym z nielicznych, którzy potrafią go zinterpretować. Jeśli chcecie cokolwiek wiedzieć, jeśli potrzebujecie pocieszenia i zapewnienia, że wszystko NAPRAWDĘ będzie dobrze - przyjdźcie do mnie i wpuśćcie wspomnianą wyżej istotę do swych serc. Widzimy się za tydzień - przy wyjściu jest świnka-skarbonka, zbieramy co łaska na remont dachu i nowe krzesła".

Genialne.

Mam nadzieję, że nikt mnie nie ubiegł, bo ten interes to żyła złota... Cholera, może nie powinienem się dzielić tym pomysłem publicznie..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz